25 kwietnia 2013

60 sekund z ekonomią: Zasada przewagi komparatywnej

Kolejna cześć "60 sekund z ekonomią", tym razem prezentująca zasadę przewagi komparatywnej.


Zasada przewagi komparatywnej to teoria wyjaśniająca, dlaczego mogą występować korzyści z wymiany międzynarodowej, nawet gdy jeden z krajów potrafi produkować wszystkie towary taniej niż drugi.

Została odkryta/spopularyzowana przez Davida Ricardo.

10 kwietnia 2013

Dlaczego paczka czipsów nie kosztuje 80 zł?

80 złotych, czyli 25 dolarów. Tyle właśnie, wg Eda Herra z Herr Food Inc., kosztowałaby dziś paczka czipsów, gdyby wyprodukować ją wg metody sprzed ponad 60 lat. W roku 1946 roku, gdy firma zaczynała swoją działalność, do wyprodukowania każdej paczki potrzeba było 10-krotnie większej liczby pracowników niż dziś (co w ekonomi określamy jako pracochłonność procesu produkcji). W tamtym czasie moce przerobowe firmy pozwalały na wyprodukowanie około 5 kg produktu w ciągu jednej godziny, dziś - dzięki automatyzacji i komputeryzacji procesu produkcyjnego - Herr Foods w ciągu 60 minut jest w stanie wyprodukować prawie 5 ton czipsów.
Polecam krótki reportaż o produkcji w tym przedsiębiorstwie, w szczególności fragment o selekcjonowaniu czipsów, których kolor odbiega od przyjętych standardów.

Secrets From The Potato Chip Factory from Planet Money on Vimeo.
Jest to świetny przykład tego, jak technologia zmniejsza koszt kupowanych przez nas produktów. Automatyzacja pracy następuje wtedy, gdy rozwój techniczny prowadzi do tego, że praca maszyny jest tańsza/wydajniejsza od pracy człowieka. Skutkiem tego jest niższa cena i większa dostępność - oczywiście nie tylko czipsów, ale również ubrań, leków, samochodów itd.
Z drugiej strony w takich przypadkach zawsze pojawia się pytanie, co z pracą dla ludzi? Takie obawy towarzyszą nam od początku procesu automatyzacji pracy. Już w XIX wieku tzw. "luddyści" protestowali przeciwko zmianom wywołanym przez wprowadzenie maszyn do fabryk, co - ich zdaniem - dramatycznie pogarszało sytuację bytową robotników. Ich protesty przybierały nawet formę niszczenia maszyn, co z dzisiejszej perspektywy może nie wygląda może zbyt rozsądnie, ale wystarczy rzut oka na kilka współczesnych przykładów aby w niejednym z nas obudził się współczesny luddysta:
Może nie zaczynamy od niszczenia naszych smarfonów i laptopów, ale obawa o to, czy będziemy przydatni w przyszłości (wcale nie tak odległej) nie jest chyba inna od strachu luddystów.
Dziś trudno sobie wyobrazić, że maszyna zastępuje ludzką kreatywność czy empatię, ale wiele innych umiejętności, których posiadanie daje dziś ludziom pracę, będzie zautomatyzowane już w niedalekiej przyszłości. Podobnie jak 200 lat temu oznacza to z jednej strony tańszy produkt czy usługę dla wszystkich a z drugiej strony poważny problem, czasem nawet dramat, dla "zastępowanych" pracowników. W przypadkach, gdy skutkiem będzie przekwalifikowanie się pracowników może wiązać się z tym zmniejszenie wynagrodzenia, w innych efektem może być długotrwałe bezrobocie. Czy więc rzeczywiście powinniśmy się bać? Polecam wystąpienie Andrew McAfee, współautora książeczki Race Against The Machine: How the Digital Revolution is Accelerating Innovation, Driving Productivity, and Irreversibly Transforming Employment and the Economy:

Kilka artykułów o tym, czy roboty zabierają nam pracę:
A do lepszego przygotowania się na nadchodzące zmiany na rynku pracy, wynikające nie tylko z automatyzacji ale z też globalizacji, polecam książkę Dana Pinka "Całkiem nowy umysł".

7 kwietnia 2013

Ekonomia behawioralna w służbie Jej Królewskiej Mości (a właściwie rządu brytyjskiego)

Behavioural Insights Team (nieformalnie nazywany Nudge Unit*) to zespół naukowców pracujący dla rządu Wielkiej Brytanii, który zajmuje się przekładaniem pomysłów ekonomii behawioralnej na konkretne rozwiązania gospodarcze. Najczęściej skupiają się na niewielkich usprawnieniach, które czasem przynoszą duże efekty. Ciekawy przykład dotyczy rozwiązania problemu, dlaczego mało osób ocieplało swoje domy, mimo tego, że przez lata można było uzyskać na ten cel znaczne dopłaty, które sprawiały, że poniesione nakłady zwracały się już w pierwszym roku?
Naukowcy-praktycy zidentyfikowali, że jedną z głównych przeszkód są tutaj... pełne starych rupieci i niepotrzebnych rzeczy strychy. Tam gdzie ocieplenie domu wymagało również izolacji poddaszy często wiązało się to z koniecznością pozbycia się tych rzeczy lub choćby ich uporządkowania. Wiele osób postrzegało to jako zadanie ogromnie kłopotliwe i rezygnowało z uzyskania dopłat na izolację domu.
Cluttered Mess
Zaproponowano więc zmniejszenie uciążliwości tego działania, poprzez zorganizowanie subsydiowanego programu sprzątania strychów - możliwe było uzyskanie dopłaty do wynajęcia firmy, która oprócz instalowania izolacji, porządkowała i segregowała rzeczy ze strychu (część wracała z powrotem, część była przekazana m.in. na cele charytatywne). Pomysł okazał się skuteczny - wstępne testy wskazały na kilkukrotny wzrost ilości ocieplanych poddaszy. Trzeba zaznaczyć, że nie chodziło o wydanie większej ilości pieniędzy przez państwo, tylko o nieco inne ich ukierunkowanie.
* od tytułu książki R. Thalera i C. Susteina, polskie tłumaczenie to Impuls, choć precyzyjniej można przetłumaczyć to słowo jako szturchnięcie, popchnięcie czy trącenie łokciem - chodzi o ukierunkowanie na podjęcie lepszej decyzji
Zasłyszane w:
http://www.freakonomics.com/2013/04/03/the-tax-man-nudgeth-a-new-marketplace-podcast/ 
Źródło obrazka: Flickr, cindy47452

4 kwietnia 2013

Podatki a śmierć


1 stycznia 2005 roku w Szwecji zniesiony został podatek od spadków. Spadkobiercy osób, które zmarły 31 grudnia 2004 roku, zobowiązani byli zapłacić podatek, który nie obowiązywał już spadkobierców osób zmarłych dzień później. Badania szwedzkich ekonomistów Marcusa Eliasona i Henry'ego Ohlssona wskazują, że prawdopodobieństwo tego, że zgon nastąpił w Nowy Rok 2005, było o 10% wyższe u osób z majątkiem wystarczająco dużym, aby podlegał opodatkowaniu, niż u osób nieposiadających takiego majątku (porównywano prawdopodobieństwo tego, że zgon nastąpił 31.12.2004 z prawdopodobieństwem zgonu 01.01.2005). Podobną asymetrię zanotowano rok wcześniej dla małżeństw - 1 stycznia 2004 roku ten podatek przestał obowiązywać wyłącznie współmałżonków.
Jak uzasadnić te - nieco dziwne na pierwszy rzut oka - wyniki? Autorzy badań wyliczają 3 powody:
  1. Pewne badania sugerują, że wśród osób śmiertelnie chorych liczba zgonów wzrasta po dniach, które mogą mieć szczególne znaczenie (jak np. święta religijne). Mogłoby to oznaczać, że osoby śmiertelnie chore mogą w pewnym sensie odwlekać siłą woli odejście z tego świata o kilka dni. Badacze podkreślają jednak, że dotychczasowe badania na ten temat dają sprzeczne rezultaty.
  2. Współczesna technologia umożliwia podtrzymywanie życia w stanie wegetatywnym przez długi czas. Dokładny moment zgonu zależy wtedy od decyzji lekarza, przy pewnym wpływie rodziny osoby umierające, czy aparatura podtrzymująca życia będzie dalej funkcjonować, czy zostanie odłączona.
  3. Manipulacjom podlegać może raportowanie czasu zgonu. Zgon może zostać zgłoszony dzień później przez rodzinę lub dokumenty mogą zostać wypełnione niepoprawnie przez lekarza.
Eliason i Ohlsson zaznaczają, że nie są w stanie rozstrzygnąć, który z czynników odegrał największą rolę. Niezależnie od tego warto jednak pamiętać o tym, jaką rolę mogą odgrywać bodźce finansowe, nawet w tak wielkich sprawach, jak śmierć i - co mogliśmy w pewnym sensie obserwować niedawno na naszym podwórku - narodziny. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że dotyczy to tylko pewnego marginesu takich zdarzeń.