Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka pieniężna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka pieniężna. Pokaż wszystkie posty

31 maja 2013

60 sekund z ekonomią: Model niemożliwej trójcy

Model niemożliwej trójcy (czasami "nieosiągalnej triady") został został opracowany w latach 60. ub. wieku przez Marcusa Fleminga i Roberta Mundella. Pokazuje on, że nie jest możliwe, aby rząd mógł kontrolował wszystkie z wymienionych poniżej trzech narzędzi:
  • sztywny kurs walutowy,
  • swobodny przepływ kapitału,
  • niezależną politykę pieniężną.
Na przykład, prowadząc - jak większość współczesnych krajów - na niezależną politykę pieniężną oraz pozwalając na swobodny przepływ kapitału, trzeba zrezygnować ze sztywnego kursu walutowego (b). Kurs walutowy kształtuje się wtedy na rynku.
W innym wariancie możemy utrzymywać sztywny kurs walutowy wobec np. euro i swobodę przepływu kapitału, ale wtedy nie ma możliwości prowadzenia autonomicznej polityki pieniężnej (a). Stopy procentowe będą wtedy pochodnymi stóp w strefie euro.
Wreszcie, utrzymując sztywny kurs walutowy i prowadząc niezależną politykę pieniężną, państwo musi zachować kontrolę nad przepływem kapitału.

11 lutego 2011

Zmartwienia eurolandu

Klarownie, ale i dość wyczerpująco o sytuacji w strefie euro:
http://www.polityka.pl/rynek/edukatorekonomiczny/1512186,1,zmartwienia-eurolandu.read
Fragment:
Istotą unii walutowej nie są jednakowe pieniądze w portfelu, tylko wspólna polityka monetarna. Wchodząc do strefy euro, państwa tracą wpływ na wysokość stóp procentowych, drugie obok budżetu narzędzie sterowania gospodarką. Zamiast rodzimego banku centralnego koszt pieniądza ustala odtąd Europejski Bank Centralny, biorąc pod uwagę dobro całego obszaru walutowego. A to nie zawsze jest zbieżne z interesem każdego kraju. Aby tak było, kraje przyjmujące wspólny pieniądz powinny stanowić tzw. optymalny obszar walutowy: mieć podobną strukturę gospodarczą i poziom rozwoju (by jednakowa polityka monetarna nikomu nie szkodziła), posiadać elastyczne rynki pracy (by w razie kryzysu móc odbudować konkurencyjność poprzez redukcję płac), a najlepiej mieć także wspólny budżet (by niwelować nierówności).
Według Simona Tilforda, głównego ekonomisty Centrum na rzecz Reformy Europejskiej w Londynie, strefa euro od początku nie spełniała żadnego z tych warunków. W rezultacie nawet w okresie prosperity rozwijała się nierównomiernie, a wspólne stopy procentowe przyczyniły się do zaostrzenia strukturalnej nierównowagi: dla Greków były za niskie, sprzyjały życiu na kredyt i nadmiernej konsumpcji, dla Niemców z kolei okazały się za wysokie, powodując przesadne oszczędzanie i przerost eksportu. Przez dekadę oszczędna Północ i rozrzutne Południe dobrze się uzupełniały. Mówiąc w wielkim uproszczeniu: niemieckie banki kupowały greckie obligacje, a greccy konsumenci niemieckie samochody. Aż nadszedł kryzys, który położył kres temu toksycznemu układowi i obnażył wszystkie słabości strefy euro.