29 stycznia 2011

Zimbabwe pokonało hiperinflację

Współautorem wpisu jest Michał Chodowski

Ze świetnej audycji Dariusza Rosiaka - Raport o stanie świata. Raport o Zimbabwe:
Mało jest takich krajów, które tak szybko jak Zimbabwe przeżyły kataklizm cywilizacyjny w ciągu zaledwie kilku lat. Do końca XX wieku kraj uważany za najlepiej rozwinięty w Afryce, lepiej nawet niż RPA, spichlerz Afryk, producent eksporter żywności, kraj zapewniający nie tylko bogatym ale i biednym życie na przyzwoitym poziomie. Kraj, w którym po przejęciu władzy przez czarnych nie było rewolucji, nie było wypędzania białych. W ciągu ostatniej dekady ten kraj zmienił się w żebraka i politycznego pariasa. To wszystko w dużej mierze za sprawą tej samej osoby, dzięki której wcześniej Zimbabwe tak wspaniale się rozwijało. Robert Mugabe – jedna z największych postaci ruchu wyzwoleńczego Afryki, prezydent, dyktator Zimbabwe.
Cała audycja:
Z wikipedii:
Inflacja w Zimbabwe gwałtownie rosła począwszy od 1998 roku, kiedy wynosiła 32%. Inflacja na koniec roku 2007 przekroczyła 100 tys. procent w skali rocznej. W maju 2008 wprowadzono do obiegu banknot o nominale 500 000 000 dolarów zimbabweńskich oraz specjalne czeki rolne o nominałach 5, 25 oraz 50 miliardów dolarów zimbabweńskich. W pierwszych dniach lipca 2008 1 złoty polski był wart 8 miliardów dolarów zimbabweńskich. W tym samym miesiącu rząd Zimbabwe ogłosił oficjalnie inflację na poziomie 231 milionów procent, wprowadzając jednocześnie na rynek banknot o nominale 100 miliardów dolarów zimbabweńskich. 30 lipca 2008 dyrektor Banku Centralnego Zimbabwe Gideon Gono ogłosił, że aby ograniczyć skutki hiperinflacji od 1 sierpnia przeprowadzona zostanie denominacja dolara Zimbabwe w proporcji 10 miliardów:1. Jednym z powodów podjęcia decyzji o denominacji był problem z systemami informatycznymi bankomatów, które nie zostały zaprogramowane do obsługi kwot posiadających olbrzymią liczbę zer.
W związku z brakiem zaufania do danych podawanych przez rząd Zimbabwe ekspert, profesor Steve Hanke, starszy członek waszyngtońskiego Cato Institute przeprowadził analizę rynkową, w wyniku której ustalił rzeczywisty indeks hiperinflacji w Zimbabwe. Ostatnie kalkulacje wykazują, iż jest ona na poziomie 13,2 miliarda procent miesięcznie, co stanowi 516 trylionów (516 000 000 000 000 000 000) procent w stosunku rocznym. Zimbabweńska hiperinflacja stała się tym samym drugą największą w historii świata, wyprzedzając jugosłowiańską hiperinflację z 1994 r. a stając po węgierskiej z roku 1946, w której wynosiła ona prawie 13 biliardów (12 950 000 000 000 000) procent miesięcznie, z cenami podwajającymi się co każde 15,6 godziny. W stanie na listopad 2008 ceny w Zimbabwe podwajają się co 1,3 dnia (31,2 godziny). 17 stycznia 2009 roku wyemitowane zostały banknoty o nominale 10 bilionów dolarów, przygotowane są również banknoty o nominałach 20, 50 i 100 bilionów dolarów, jednak nie zostały jeszcze wprowadzone do obiegu. 31 stycznia 2009 minister finansów Zimbabwe ogłosił, że dolar Zimbabwe przestał być jedyną obowiązującą walutą.
Krótki reportaż:

Więcej zdjęć z Zimbabwe:

Aktualne informacje wskazują, że sytuacja w kraju została już opanowana. W jaki sposób?
Po dramatycznych w przebiegu wyborach i uformowaniu tzw. rządów jedności ministrem finansów został Tenai Biti. Jego pierwszą decyzją było ustabilizowanie waluty i porzucenie dotychczasowego dolara Zimbabwe. Zamiast niego zaordynowano swoistą izbę walutową, system oparty na dolarze amerykańskim, randzie południowoafrykańskim i puli botswańskiej. Efekt? W grudniu 2010 roku wskaźnik inflacji wyniósł 3,2 proc. Bez żadnych zer. A minister finansów oświadczył, że inflacja średnioroczna wyniesie 4,5 proc., czyli zmieści się poniżej zapowiadanego wcześniej poziomu 5 proc.
Źródła:

Przy okazji konkurs:
Wśród osób, które do końca lutego nadeślą artykuł lub link do umieszczenia na stronie zostanie wylosowana nagroda w postaci autentycznego 100 bilionowego banknotu dolara zimbabweńskiego, pochodzącego z czasów hiperinflacji (zdjęcie identycznego banknotu powyżej). Oczywiście odbiór nagrody - dla osób, które uważają, że nie ma ona żadnej wartości - nie jest obowiązkowy;)

28 stycznia 2011

Jak bogate są Stany?

Gdyby Kalifornia była niezależnym państwem, to pod względem wielkości PKB uplasowałaby się na 8. miejscu na świecie, między Włochami a Brazylią. Należy jednak pamiętać, że te kraje oczywiście zamieszkuje większa ilość osób - pod względem liczby ludności Kalifornia jest bliska Polsce.

Pod względem PKB, porównywalnym do Polski stanem jest (9. w USA) Virginia, która ma jednocześnie 3 razy mniejszą powierzchnię i 5 razy mniej mieszkańców.
Źródło:
http://www.economist.com/blogs/dailychart/2011/01/comparing_us_states_countries 

25 stycznia 2011

Zaskakujący "sposób" na zwiększenie handlu międzynarodowego



Jaki to sposób? Więcej granic. Co jest zaskakujące, ponieważ granice - co jest logiczne i udokumentowane w literaturze - ograniczają handel. Jednak jeśli uwzględnimy fakt, że gdy wyznaczymy nową granicę to handel między rozdzielonymi obszarami - do tej pory krajowy - klasyfikowany jest już jako handel międzynarodowy i gdy dołożymy do tego zwiększającą się liczbę krajów (artykuł opisujący zjawisko podaje, że od 1948 r. zwiększyła się z 72 do 192, bardziej aktualne źródła, wikipedia i wolframalpha.com, mówią o 203 krajach), to ujawni się paradoks zwiększania handlu międzynarodowego poprzez pojawianie się nowych granic. Oczywiście jedynie tylko statystycznie.

Artykuł naukowy opisujący zjawisko:
http://ideas.repec.org/p/bfr/banfra/272.html
Źródło informacji:
http://economiclogic.blogspot.com/2010/05/increasing-trade-by-creating-more.html 
Źródło zdjęcia: wikimedia.org

23 stycznia 2011

Czy planowana obniżka składki do OFE zmniejszy, czy zwiększy przyszłe emerytury?

Zależy, kto to mierzy. Według obliczeń Ministerstwa Finansów przyszłe emerytury będą dzięki temu rozwiązaniu wyższe o 596 zł miesięcznie. Natomiast wg OFE te emerytury będą o 575 zł... niższe.

Różnica w obliczeniach wynika z odmiennych założeń, co do struktury inwestycji Otwartych Funduszy Emerytalnych. Więcej w artykule.
Źródło:
http://wyborcza.pl/1,75478,8988277,Emeryci_zyskaja__czy_straca_.html 

18 stycznia 2011

Czy rozdawanie domów może się opłacać?

Cytat:
W Ameryce rozdają bezdomnym mieszkania. Nie tyle nawet w trosce o bezdomnych, ile po dokładnym przeliczeniu w dolarach, że to się opłaca.
Z tekstu o kampanii społecznej 100khomes.org - 100 tys. domów dla bezdomnych w "Gazecie Wyborczej":
Pathways powstało w 1992 r., mniej więcej wtedy, kiedy władze kilku miast w USA zaczęły analizować koszty opieki nad bezdomnymi. Okazało się, że na niewielką grupkę najbardziej uciążliwych, chronicznych bezdomnych wydawane są góry pieniędzy. W Los Angeles na przykład 4,8 tys. "najgorszych" bezdomnych pochłaniało pół miliarda dolarów rocznie - po 104 tys. dol. na osobę! Osiągali to, wpadając pod samochody, popełniając przestępstwa lub stając się ich ofiarami, zapadając na ciężkie zapalenia płuc lub infekcje, których leczenie jest szczególnie trudne i kosztowne, jeśli chory ma np. wątrobę zniszczoną alkoholem.
- Nie stać nas na pozostawienie tych ludzi na ulicy, gdzie jak w błędnym kole lawirują między szpitalami, karetkami, aresztami, ośrodkami odwykowymi i więzieniami - wyjaśnia Linda. - W 2007 r. pewien bezdomny z Waszyngtonu, starszy, psychicznie niestabilny mężczyzna, dzwonił po karetkę 270 razy. Teraz, kiedy daliśmy mu mieszkanie, dzwoni mniej więcej raz na miesiąc.
Pathways zapewnia bezdomnym nie tylko mieszkania, ale również opiekę lekarską i psychologiczną. Nawet uwzględniając te dodatkowe koszty, noc w mieszkaniu opłacanym przez Pathways kosztuje średnio 57 dol. Dla porównania noc w noclegowni to 73 dol., w więzieniu - 164, na ostrym dyżurze - 519, w szpitalu psychiatrycznym - 1185. 
W 2008 r. burmistrz Waszyngtonu Adrian Fenty dał się przekonać, że fundowanie mieszkań bezdomnym to nie wydatki, tylko oszczędności. Pathways i inne organizacje dostały dofinansowanie; sam urząd miejski też włączył się do kampanii i przez dwa lata ponad 1,2 tys. bezdomnych przeprowadziło się z ulic do mieszkań. 
Podejście jest z pewnością kontrowersyjne - należałoby rozważyć również koszty powodowane przez tzw. moral hazard, czyli pokusę nadużycia, nieodpowiedni układ bodźców dla bezdomnych (im gorsza sytuacja tym większe szanse na otrzymanie mieszkania) oraz kwestię sprawiedliwości.
Źródło:
http://wyborcza.pl/1,75477,8882721,Amerykanski_bezdomny_ma_wrocic_do_domu.html 

16 stycznia 2011

Chiny 1978 vs. Chiny 2010

Współczesne Chiny w ciągu 6 godzin eksportują tyle, ile w całym roku 1978.

Źródło:
Philippe Legrain, "Aftershock" (via http://www.ft.com/cms/s/2/cc40a2ca-79b7-11df-85be-00144feabdc0.html)

Cła ochronne szkodzą krajom rozwijającym się

Państwa rozwijające się argumentują, że ich producentom potrzebna jest ochrona przed zbyt tanim importem.
Domagają się zachowania możliwości wznawiania barier celnych w przypadku nagłego spadku cen na światowych rynkach lub zbyt dużego importu. Utrzymują, że jest to konieczne dla stabilizacji cen i ochrony gospodarki.
Tymczasem symulacja przeprowadzona na amerykańskim Purdue University dowodzi czegoś zupełnie przeciwnego. Naukowcy z tej uczelni, przy wykorzystaniu komputerowego modelu GTAP (Global Trade Analysis Project, model symulujący zależności światowej gospodarki) wykazali, że cła ochronne w rzeczywistości szkodzą gospodarce słabszych krajów i zamiast stabilizować ceny - powodują ich gwałtowne skoki w przypadku nagłych zmian na światowych rynkach. Zwiększają również koszty ponoszone przez najbiedniejszych.
W momencie, kiedy rodzimi producenci zawodzą i zwiększa się import a kraj rozwijający się wprowadza zwiększone cła ochronne, ceny produktów rosną. Zwiększają się ceny żywności a jeśli większa liczba krajów wprowadza podobne bariery celne, destabilizacji ulegają ceny na rynkach światowych.

Więcej w artykule:
http://kopalniawiedzy.pl/bariery-celne-ochronne-cla-importowe-liberalizacja-handlu-Runda-Doha-WTO-GTAP-Purdue-University-Thomas-Hertel-Amanda-Leister-Will-Martin-11314.html

13 stycznia 2011

Bezrobotni "deluxe"

Wykształceni, skończyli renomowane uczelnie, znają biegle dwa albo trzy języki, pracowali za granicą i co miesiąc stoją w kolejce po zasiłek.
Reportaż z "GW" o osobach, które - mimo teoretycznie wysokich kwalifikacji - nie mogą znaleźć zatrudnienia:

Najszybciej rozwijające się kraje świata w minionej dekadzie

"The Economist" przedstawia zestawienie krajów o najwyższej średniej stopie wzrostu PKB w latach 2001-2010. Wśród nich jest aż sześć krajów afrykańskich:
  1. Angola - 11,1%
  2. Chiny - 10,5%
  3. Birma - 10,3%
  4. Nigeria - 8,9%
  5. Etiopia - 8,4%
  6. Kazachstan - 8,2%
  7. Czad - 7,9%
  8. Mozambik - 7,9%
  9. Kambodża - 7,7%
  10. Rwanda - 7,6%


Prognoza na lata 2011-2015 jest dla Afryki równie korzystna.
Źródło:
http://www.economist.com/blogs/dailychart/2011/01/daily_chart

Pułapka ubóstwa, czyli jak działają źle skonstruowane programy polityki społecznej

Wg PWN Biznes:
pułapka ubóstwa - sytuacja, w której wysokie koszty podwyższenia kwalifikacji i podjęcia pracy (m.in. koszty opieki nad dziećmi, dojazdów do pracy, wyższe koszty wyżywienia) czynią nieopłacalnym podjęcie pracy;
W poniższym wariancie koszty podwyższania kwalifikacji i podjęcia pracy zastępowane są - głównie - przez korzyści utracone po wzroście zarobków:
the poverty trap is still very much a reality in the U.S. A woman called me out of the blue last week and told me her self-sufficiency counselor had suggested she get in touch with me. She had moved from a $25,000 a year job to a $35,000 a year job, and suddenly she couldn’t make ends meet any more. I told her I didn’t know what I could do for her, but agreed to meet with her. She showed me all her pay stubs etc. She really did come out behind by several hundred dollars a month. She lost free health insurance and instead had to pay $230 a month for her employer-provided health insurance. Her rent associated with her section 8 voucher went up by 30% of the income gain (which is the rule). She lost the ($280 a month) subsidized child care voucher she had for after-school care for her child. She lost around $1600 a year of the EITC. She paid payroll tax on the additional income. Finally, the new job was in Boston, and she lived in a suburb. So now she has $300 a month of additional gas and parking charges. She asked me if she should go back to earning $25,000.
W skrócie:
  1. Osoba, która zarabiała 25 tys. dolarów rocznie zmieniła pracę na lepiej płatną (35 tys. dolarów)
  2. Ta zmiana - paradoksalnie - spowodowała pogorszenie jej sytuacji, ponieważ utraciła bezpłatne ubezpieczenie zdrowotne (280 dolarów miesięcznie) oraz dodatek na opiekę nad dzieckiem (280 dolarów miesięcznie), musiała pogodzić się ze wzrostem czynszu (uzależniony od dochodów) czy wreszcie lepsza praca wiązała się z przeprowadzką na przedmieścia i związanymi z tym kosztami dojazdu do pracy
Źródło:
http://gregmankiw.blogspot.com/2008/02/poverty-trap.html

Poniżej ilustracja relacji między zarobionym dochodem a dochodem po odjęciu podatków i dodaniu subsydiów:


Źródło:
http://mises.org/daily/3822 

11 stycznia 2011

Jak się mierzy inflację?

Reportaż J. Solskiej o tym, jak GUS mierzy w Polsce inflację:
W ostatnich miesiącach [artykuł z października 2009 - GK] drożeją warzywa i owoce, pieczywo i nabiał, makarony i słodycze. Za te (i inne) towary trzeba płacić od kilku do kilkudziesięciu procent więcej. Tymczasem GUS wyliczył, że w ciągu roku wzrost cen wyniósł zaledwie 2,3 proc. Jak wyjaśnić taki fenomen?
Cały tekst:
http://www.polityka.pl/rynek/gospodarka/234779,1,zycie-wedlug-gus.read
Inny ciekawy fragment:
Zawartość ślepego koszyka najbliższa jest strukturze wydatków emerytów i rodzin pracowniczych. W 13,2 mln gospodarstw mieszka 9,5 mln emerytów, ich gospodarstwa najczęściej bywają jednoosobowe. Ale i oni przy niektórych pozycjach wyrażą zdziwienie, zwłaszcza przy kosztach ochrony zdrowia. Wydatki na lekarzy i lekarstwa przeciętnego Polaka wynoszą 51 zł miesięcznie z każdego wydanego tysiąca. Starsi ludzie wydają jednak wielokrotnie więcej, choć raczej nie na ordynowane przez lekarza leki, ale różnego rodzaju maści przeciwbólowe, pigułki wzmacniające i inne paramedykamenty.
Z przeglądu ślepego koszyka płynie też inny wniosek. Statystyczny Polak więcej pieniędzy przeznacza na to, żeby zdrowie stracić, niż żeby je zachować. Alkohol i papierosy kosztują nas miesięcznie prawie 57 zł (z każdego tysiąca). Na odzież i obuwie wydajemy średnio 54 zł. Z książeczki, wypełnianej przez niepalących Krynickich z Warszawy, wynika, że o wiele więcej wydają miesięcznie na samo wino. Lutostańscy z Łomży też nie zdawali sobie sprawy, że ich miesięczne wydatki na używki dają w sumie spore pieniądze: on pali i często sięga po piwo.

Na stronach NY Timesa - interaktywna wizualizacja koszyka dóbr amerykańskiego konsumenta:




7 stycznia 2011

Jak podatki zmieniały boks zawodowy

W latach 50. przy najwyższym progu podatkowym wynoszącym 90% (w USA) druga walka bokserska w tym samym roku dawała relatywnie bardzo mały dochód w porównaniu z pierwszą walką. Efektem było to, że odbywało się bardzo mało walk o najwyższe trofea. Trzy walki między Pattersonem i Johanssonem odbyły się w ciągu trzech lat, dwie między Pattersonem a Listonem w ciągu dwóch lat, dwie między Listonem i Clayem w ciągu dwóch lat. Reforma podatkowa w 1964 roku zmniejszyła najwyższy próg podatkowy do 70%. W kolejnym roku, w którym nowe progi zaczęły obowiązywać, odbyły się już dwie walki o mistrzostwo w wadze ciężkiej, a w 1966 pięć.
Źródło:
http://www.theatlantic.com/culture/archive/2010/04/how-taxes-changed-boxing/38949/ 

Progi podatkowe w USA w latach 1910-2010

Źródło:
http://www.datapointed.net/visualizations/money/historical-us-income-tax-brackets/ 

3 stycznia 2011

Kto traci, a kto zyskuje na korzystaniu z kart płatniczych

Badania przeprowadzone przez bostoński oddział FED wskazują na zaskakujący wpływ płacenia kartami na ceny płacone przez konsumentów oraz na redystrybucję dochodów. 
W skrócie:
  1. od każdej transakcji kartą banki pobierają prowizję od 1 do 2% (w Posce w mniejszych sklepach nawet 3-4%)
  2. sprzedawcy podnoszą cenę, żeby pokryć ten koszt
  3. skoro wszyscy płacą taką samą cenę, to oznacza to, że klieci dokonujący zakupów za pomocą gotówki płacą nieznacznie więcej niż wynika to z kosztów, a klienci płacący kartami nieznacznie mniej
  4. ponieważ wielkośc płatności dokonanych kartą jest pozytywnie skorelowana z wielkością dochodów (większe zarobki=więcej płatności kartą) skutkuje to pewną redystrybucją dochodów od osób biedniejszych do osób bogatszych
Średnio po uwzględnieniu zwrotów części płatności dokonanych kartą (banki zwracają czasem pewien procent wydanych za pomocą karty pieniędzy) najmniej zarabiające gospodarstwa (poniżej 20 tys. dolarów rocznie) dokładają przez to 23 dolary, a najbogatsze (ponad 150 tys. dolarów rocznie) "otrzymują" w ten sposób 756 dolarów.

Źródło: 
http://kottke.org/10/08/cash-is-expensive
Więcej: 
http://motherjones.com/kevin-drum/2010/07/great-interchange-fee-scamhttp://modeledbehavior.com/2010/07/27/are-credit-cards-regressive/
Tekst artykułu dokumentującego badania:
http://www.bos.frb.org/economic/ppdp/2010/ppdp1003.pdf