Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Międzynarodowe stosunki gospodarcze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Międzynarodowe stosunki gospodarcze. Pokaż wszystkie posty

5 lipca 2013

Przyczyny nierówności dochodowych w USA - polityka czy technologia?

Fragment artykułu z "Wyborczej" o rosnących nierównościach dochodowych w Stanach Zjednoczonych:
Główna teza artykułu Bivensa i Mishela brzmi, że dynamiczny wzrost dochodów najbogatszych Amerykanów nie jest pochodną ich ciężkiej i wyjątkowej pracy, ale faktu, że przez minionych 30 lat w Stanach zmieniono obowiązujące i stworzono nowe renty ekonomiczne. Brzmi strasznie? Bez obaw. Można powiedzieć to jaśniej.
Renta ekonomiczna to, upraszczając, nadwyżka ceny ponad koszty produkcji - powiedzmy zysk. Produkcji szeroko tu rozumianej, może nią być produkcja gwoździ, a może być też to "produkcja" usług finansowych, piosenek lub wierszy. Od tego, jak duża jest ta renta, zależy, ile kto zarabia. I np. jest bardzo wysoka w przypadku usług prawniczych i medycznych w USA, a niska już w przypadku usług budowlanych czy związanych ze sprzątaniem.
I Amerykanie, co twierdzą ekonomiści z Economic Policy Institute w Waszyngtonie, zmodyfikowali decyzjami politycznymi cały system rent ekonomicznych. Zaczęli wynagradzać bardzo wysoko niektóre usługi - np. finansowe, związane z niektórymi formami rozrywki i sportu oraz pracę szefów spółek giełdowych. Dochody prezesów, maklerów, analityków i gwiazd muzyki pop poszybowały więc do góry, a reszta społeczeństwa nadal musiała się zadowalać niskimi rentami.
Problem jest jednak bardziej skomplikowany, ponieważ owe renty nie rosną tylko i wyłącznie z powodu "decyzji politycznych", ale również z powodu zmian technologicznych i globalizacji. W maksymalnym skrócie - dziś o wiele łatwiej można "skalować" talent, umiejętności czy zasoby, co dobrze widać, po tym ile zarabiają gwiazdy sportu czy przemysłu rozrywkowego. Z tych samych powodów konkurencja dla "przeciętnego pracownika" jest większa (jeśli nie chce pracować w fabryce za 10$ za godzinę, to zrobi to ktoś inny, w innym miejscu świata). Decyzje polityczne mogą oczywiście osłabiać lub wzmacniać oddziaływania zmian technologicznych/globalizacyjnych. Niemniej artykuł z GW warty przeczytania w całości.

Tuca Vieira, Sao Paulo
Jedna z najsłynniejszych ilustracji współczesnych nierówności dochodowych - zdjęcie T.Vieiry przedstawiające sąsiadujące ze sobą "światy" w Sao Paulo

11 lutego 2011

Zmartwienia eurolandu

Klarownie, ale i dość wyczerpująco o sytuacji w strefie euro:
http://www.polityka.pl/rynek/edukatorekonomiczny/1512186,1,zmartwienia-eurolandu.read
Fragment:
Istotą unii walutowej nie są jednakowe pieniądze w portfelu, tylko wspólna polityka monetarna. Wchodząc do strefy euro, państwa tracą wpływ na wysokość stóp procentowych, drugie obok budżetu narzędzie sterowania gospodarką. Zamiast rodzimego banku centralnego koszt pieniądza ustala odtąd Europejski Bank Centralny, biorąc pod uwagę dobro całego obszaru walutowego. A to nie zawsze jest zbieżne z interesem każdego kraju. Aby tak było, kraje przyjmujące wspólny pieniądz powinny stanowić tzw. optymalny obszar walutowy: mieć podobną strukturę gospodarczą i poziom rozwoju (by jednakowa polityka monetarna nikomu nie szkodziła), posiadać elastyczne rynki pracy (by w razie kryzysu móc odbudować konkurencyjność poprzez redukcję płac), a najlepiej mieć także wspólny budżet (by niwelować nierówności).
Według Simona Tilforda, głównego ekonomisty Centrum na rzecz Reformy Europejskiej w Londynie, strefa euro od początku nie spełniała żadnego z tych warunków. W rezultacie nawet w okresie prosperity rozwijała się nierównomiernie, a wspólne stopy procentowe przyczyniły się do zaostrzenia strukturalnej nierównowagi: dla Greków były za niskie, sprzyjały życiu na kredyt i nadmiernej konsumpcji, dla Niemców z kolei okazały się za wysokie, powodując przesadne oszczędzanie i przerost eksportu. Przez dekadę oszczędna Północ i rozrzutne Południe dobrze się uzupełniały. Mówiąc w wielkim uproszczeniu: niemieckie banki kupowały greckie obligacje, a greccy konsumenci niemieckie samochody. Aż nadszedł kryzys, który położył kres temu toksycznemu układowi i obnażył wszystkie słabości strefy euro.