14 października 2013

Czy potrzebujemy kosmicznego podatku?

We wchodzącym aktualnie na ekrany kin filmie Grawitacja początkowo rutynowa misja pary astronautów zmienia się w walkę o życie, po tym jak szczątki innej satelity niszczą ich stację. Wprawdzie eksperci podkreślają, że scenariusz tego filmu nie jest w pełni realistyczny, ale raport Limiting Future Collision Risk to Spacecraft opublikowany już w 2011 przez amerykańską National Research Council ostrzega przed tym, że ilość kosmicznych śmieci przekracza punkt krytyczny i może powodować poważne uszkodzenia statków czy ważnych satelitów. Raport wzywa do wprowadzenia międzynarodowych regulacji ograniczających ilość odpadków w kosmosie oraz do finansowania badań dotyczących metod ich "sprzątania".

Cały problem można opisać jako klasyczny przypadek tragedii wspólnych zasobów (czasem określane jako "tragedia wspólnego pastwiska", ang. tragedy of commons). Kosmiczne śmieci to resztki zużytych rakiet, satelitów, pozostałości po różnych kolizjach i eksplozjach. Powodują one negatywny efekt zewnętrzny - im więcej odpadków w kosmosie, tym większy koszt wysłania kolejnego, ponieważ wzrasta ryzyko jego uszkodzenia. Sugeruje to konieczność wprowadzenie jakiegoś rodzaju restrykcji dotyczących umieszczania kolejnych obiektów na orbicie, zarówno w przypadku o misji finansowanych przez rządy poszczególnych krajów, jak i przedsięwzięć komercyjnych.

Niektórzy ekonomiści proponują wprowadzenie specjalnego podatku, którym obciążone byłoby wystrzeliwanie obiektów na orbitę. Z jednej strony zwiększyłby koszty podejmowania takiego działania (przesunięcie krzywej podaży w lewo), a z drugiej umożliwiłby zgromadzenie środków na usuwanie zanieczyszczenia z orbity (czyli mniejsze negatywne efekty zewnętrzne - mniejsza różnica między publicznymi a prywatnymi korzyściami).

Trzeba jednak pamiętać, że również prywatne, komercyjne przedsięwzięcia mają w sobie pewne cechy dobra publicznego (prowadzone w tym celu badania przyczyniają się do postępu technicznego, satelity umożliwiają korzystanie przez nas z nawigacji GPS itp.). Tak więc zasadność i wysokość tego ewentualnego podatku zależy od wzajemnej relacji między prywatnymi i publicznymi korzyściami a prywatnymi i publicznymi kosztami wynikającymi z takiej działalności. Inną sprawą jest to, że przy obecnym porządku geopolitycznym wprowadzenie wspólnego podatku jest raczej niemożliwe.

Rysunek przedstawia powyższe rozumowanie w uproszczonej formie. Gdyby uwzględnić korzyści i koszty publiczne optimum rynkowe (najkorzystniejsza alokacja zasobów) znalazłoby się w punkcie B, a nie w punkcie A. Jeśli koszty zewnętrzne rzeczywiście przewyższają korzyści, to wprowadzenie podatku będzie uzasadnione. Takie podatki, które mają na celu skompensowanie skutków negatywnego efektu zewnętrznego określane są mianem podatków Pigou.

Koszty (korzyści) prywatne - ponoszone (uzyskiwane) przez podmiot podejmujący dane działania
Koszty (korzyści) publiczne - ponoszone (uzyskiwane) przez całą społeczność

Źródło:
http://qz.com/132545/the-world-needs-a-rocket-tax-to-solve-the-gravity-space-junk-problem/